Michał Jelionek o zamachu na prezydenta Pawła Adamowicza: „Przez około 20 sekund nikt z ochrony nie zareagował”
14-01-2019 16:27
Prowadzący tegoroczny finał WOŚP w Gdańsku, Michał Jelionek w rozmowie z TVN 24 opowiedział o przebiegu zamachu na życie prezydenta Pawła Adamowicza. Z jego relacji wynika, że reakcja ochrony nie była właściwa.
Do zamachu na życie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza doszło podczas niedzielnego finału WOŚP. Uczestniczący w tym wydarzeniu polityk został kilkukrotnie pchnięty nożem przez napastnika.
Prowadzący imprezę Michał Jelionek przyznał w rozmowie z TVN24, że początkowo myślał, iż na scenę wszedł nietrzeźwy mężczyzna, która popisywał się przed publicznością. Jak jednak dodaje, już po chwili zorientował się, że może on stanowić poważne zagrożenie:
Koniecznie przeczytaj: Paweł Adamowicz zlecił przygotowanie specjalnego dokumentu. Wszystko z powodu obaw przed aresztowaniem
Czytaj też: Nożownik ciężko ranił prezydenta Gdańska na finale WOŚP. Paweł Adamowicz był reanimowany [wideo+foto]
Kiedy dostrzegłem, że ktoś z publiczności pojawił się na scenie, myślałem, że to jest pijana osoba, która chce się popisać. Chwilę później dostrzegłem, że w prawej dłoni trzyma ogromny nóż. I wtedy już wiedziałem, że to nie są żarty, więc automatycznie się cofnąłem. Potem ten człowiek w triumfalnym geście kroczył po scenie wymachując nożem.
Jego zdaniem, w tej sytuacji znacznie lepiej mogła zachować się ochrona:
Przez około dwadzieścia sekund nikt z ochrony nie zareagował. Ten człowiek kroczył po scenie, wypowiadał jakieś słowa i nadal stanowił niebezpieczeństwo.
Michał Jelionek przyznał, że osobiście nie widział, czy napastnik posiadał identyfikator z napisem „media” . Tłumaczył również, że tuż po ataku zrobiło się duże zamieszanie i nie było wiadomo, kto został ranny:
Stałem z drugiej strony i dopiero potem dostrzegłem w tłumie, że to jest Paweł Adamowicz.
Warto przeczytać: Nie żyje prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Lekarzom nie udało się go uratować