Tczew: Nieznani sprawcy podpalili mu samochód ze starymi książkami. Z ich sprzedaży utrzymywał siebie i matkę [foto]
12-09-2018 18:51
Od 2005 roku pan Włodzimierz sprzedawał stare książki na targowisku w Tczewie. Jednak kilka dni temu Żuk, w którym przewoził towar, został podpalony. Okazało się, że straty są tak duże, że nie może dalej w ten sposób zarabiać. Na szczęście internauci stanęli na wysokości zadania.
Jak informuje „Dziennik Bałtycki”, w samochodzie spłonęło aż 1,5 tys. książek.
Sam poszkodowany w rozmowie z mediami nie krył swojego rozgoryczenia:
Nie rozumiem, co komu zawiniły te książki. Spalili mi pół kartonu książek religijnych. To były bardzo dobre książki. Z tego, co mam w domu, nie odtworzę swojej oferty.
Pan Włodzimierz przyznaje również, że nie jest tylko zwykłym handlarzem książek, ale również ich wielkim pasjonatem.
Koniecznie przeczytaj: „PO wzięła miliony i wydała na durne bilbordy”. Internauci odpowiadają na akcję opozycji [foto]
Czytaj też: Co chciał powiedzieć Janusz Gajos? Internauci wyłapali dziwny wywiad z aktorem: „Ale bełkot” [wideo]
Uczono mnie, że człowiek jest jednostką społeczną, a moim zadaniem jest dać innym coś od siebie. I dawałem chociaż, sam niewiele mam.
Tą przykrą sprawę nagłośniła w mediach społecznościowych jedna z internautek. Jak czytamy w opublikowanym poście, trwa zbiórka starych książek dla pana Włodzimierza:
Od pana Włodzimierza kupiłam wiele książek. Lubię z nim porozmawiać, bo ma ogromną wiedzę i pasję. Twierdzi, że bez czytania nie jest w stanie zjeść kanapki. Dziś zobaczyłam go na pogorzelisku. Był smutny, ale i tak przepytał mnie z lektur pozytywistycznych.
Warto przeczytać: „Widok uwłaczający głowie państwa” - Internauci odpowiadają Mieszkowskiemu i przypominają te zdjęcia [fota]