Grupa agresywnych Romów pobiła Polaków w Puławach. Atak miał podtekst rasistowski. „Polskie k***y, będziecie nam wszyscy czyścić kible” [wideo]
08-03-2018 22:08
W Puławach doszło do pobicia dwójki kucharzy z pizzerii „Desperado”. Ofiary napaści uważają, że była to przemoc na tle rasistowskim, ponieważ napastnikom przeszkadzała narodowość Polaków. Sprawa trafiła na policję.
W pizzerii „Desperado” doszło do brutalnego pobicia dwójki pracujących tam kucharzy. Konrad Teper, jeden z poszkodowanych, opowiedział „Dziennikowi Wschodniemu”, w jaki sposób przebiegał rozwój wydarzeń.
Wszystko zaczęło się od tego, że mężczyzna tym razem przyszedł ze swoją dziewczyną do pizzerii jako klient. W pewnym momencie jeden z przebywających w lokalu Romów zaczął zaczepiać Tepera. Ten jednak początkowo nie reagował. Gdy jednak po jakimś czasie dalej był prowokowany i pojawiły się aluzje co do jego matki, postanowił się postawić.
Koniecznie przeczytaj: Hit! Ten nieudany napad przejdzie do historii. Tak absurdalnego zakończenia nie wymyśliłby nawet najlepszy komik [WIDEO]
Wstałem i powiedziałem mu, że nie pozwolę, żeby obrażał mnie i moją rodzinę. Wtedy wszyscy zostaliśmy obrzuceni obelgami, Romowie zaczęli mnie szarpać. Mój kolega, też kucharz, podbiegł do nas, żeby nas rozdzielić, ale jemu też się dostało. Rzucono go na ziemię i skopano. Ma podbite oko. Ja też mam sporo siniaków i stłuczeń
– relacjonował 25-latek.
Poszkodowany przekonuje, że był to atak na tle rasistowskim.
Powiedzieli, że jestem „polską k***ą” i będziemy im wszyscy „czyścić kible”. Moją dziewczyną nazwali polską suką. Krzyczeli, że spalą nam dom i zabiją dziecko
– powiedział Teper.
Na miejsce została wezwana policja, jednak Romów nie było już w lokalu. Po przeszukaniu okolicy udało się ich jednak odnaleźć. Młodsza aspirant Ewa Rejn-Kozak opisała, w jaki sposób wyglądało zatrzymanie:
Zatrzymaliśmy ich kilkaset metrów od lokalu. Mężczyźni byli wulgarni i agresywni. Na miejsce wezwaliśmy dodatkowe patrole policji. W trakcie interwencji znieważono jednego z funkcjonariuszy. Wszyscy mężczyźni, w wieku 25, 26, 27, 34 i 44 lat, trafili do policyjnego aresztu. Czterech z nich było nietrzeźwych.
Pobici mężczyźni zostali przebadani w szpitalu. Stwierdzono u nich obrażenia ciała. Poszkodowani zapewniają, że nie odpuszczą agresorom.
Boimy się o życie. Mam małe dziecko, nie chcę, żeby mu się coś stało. Chciałbym po prostu móc tutaj normalnie żyć i pracować. Mam jednak wrażenie, że oni czują się bezkarni. Jeśli to wszystko skończy się tak, że będę musiał walczyć o swoje prawa na drodze cywilnej, zrobię to, ale żaden ewentualny „zakaz zbliżania się” na pewno nie rozwiąże tego problemu. Nie sprawi, że poczuję się bezpiecznie
– powiedział Teper.
Napastnikom grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.
Warto przeczytać: Nietypowy napad w Katowicach. Bandyci wjechali samochodem do marketu i wynieśli z kantoru sejf. Policja apeluje o pomoc [wideo]