W czasie koncertu wokaliście…. zapaliły się włosy. Jego reakcja zwala z nóg [wideo]
12-02-2019 12:50
Elementy pirotechniczne dość często stanowią element rockowych koncertów. Rzadko jednak zdarza się, aby płonęła… głowa wokalisty. Taka niecodzienna, a jednocześnie wyjątkowo niebezpieczna sytuacja miała miejsce podczas koncertu zespołu Strutter (tribute band Kiss) w USA.
Do incydentu doszło w trakcie piątkowego występu Struttera w amerykańskim Sioux City. Zespół na koncercie grał utwory Kiss. Wokalista grupy, Bobby Jensen, przebrany za lidera legendy rocka, Paula Stanley'a wykonywał utwór „Detroit Rock City”. Nagle jego włosy stanęły w płomieniach. Przyczyną zaprószenia ognia była źle zamontowana w podłodze wyrzutnia płomieni.
Do muzyka podbiegli członkowie ekipy technicznej, którzy ugasili ogień. Gdyby nie ich szybka interwencja, mogłoby skończył się tragicznie.
Koniecznie przeczytaj: Legendarny skoczek Matti Nykaenen na trzy dni przed śmiercią zagrał koncert. Założył szalik z napisem „Polska” [wideo]
Czytaj też: Dziennikarka rozebrała się na wizji, bo nie podoba się jej Brexit. To siostra znanego polityka [wideo]
Tym bardziej uwagę zwraca reakcja Jensena. Muzyk mimo płomieni na głowie ani na chwilę nie przerwał swojego występu. Jak gdyby nic, grał dalej na gitarze i śpiewał.
W wywiadzie dla ultimateclassicrock.com wokalista żartował, że z racji pochodzenia jest „gorący” i żałuje tylko, że teraz ma fryzurę jak Alice Cooper. Jensen przyznał, że był przekonany, że płomienie były elementem występu. Dodał, że ufał swojej ekipie technicznej i dlatego kontynuował swój występ.
Nagranie poniżej:
Warto przeczytać: Prokuratura: Stefan W. nie przyznał się do zabójstwa. Nie wiadomo, czy jest świadomy tego, co zrobił