Muniek Staszczyk wycofuje się z poparcia dla ACTA 2! „Przepraszam. Nie do końca wiedziałem, co podpisuję”
11-09-2018 13:28
Niedawno pisaliśmy o akcji Stowarzyszenia Autorów ZAiKS i Związku Producentów Audio-Video, którzy przekonali kilkudziesięciu artystów do wyrażenia poparcia dla unijnej dyrektywy w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. Wśród nich znalazł się, Muniek Staszczyk. Wokalista T.Love przyznaje jednak teraz, że zaangażował się w akcję zbyt pochopnie.
W liście wystosowanym do polskich europarlamentarzystów przekonywano o konieczności poparcia nowego unijnego prawa, które zdaniem autorów apelu, miałoby lepiej chronić prawa twórców. Akcję poparło kilkudziesięciu polskich artystów. Wśród nich znalazły się znane nazwiska. Więcej pisaliśmy o tym tutaj: Kilkudziesięciu polskich artystów poparło ACTA2! Apelują do europosłów, aby głosowali za dyrektywą [lista]
Koniecznie przeczytaj: Kilkudziesięciu polskich artystów poparło ACTA2! Apelują do europosłów, aby głosowali za dyrektywą [lista]
Czytaj też: Niemiec chciał zdać prawo jazdy w Szczecinie. Na egzamin przyszedł... pijany
Wśród sygnatariuszy listu był Muniek Staszczyk, wokalista T.Love. Muzyk przyznaje jednak teraz, że „nie do końca wiedział, co podpisuje”.
Jakub Kralka z serwisu bezprawnik.pl w swoim tekście zmieścił screen z odpowiedzią artysty na pytanie jednego z internautów, który wprost zapytał go, dlaczego Staszczyk poparł kontrowersyjne prawo, nazywane przez wielu ACTA 2.0.
Od kilku dni obserwuję skoordynowane ruchy w zwłaszcza państwowych mediach albo wypowiedzi artystów zrzeszonych w ZPAV czy ZAiKS, którzy później przyznają, że w sumie tak do końca nie wiedzą za czym postulowali. Tak oto odpowiadała jedna z twarzy kampanii ZPAV, Muniek Staszczyk, gdy internauta dopytał z niedowierzaniem, czy naprawdę się pod postulatami podpisuje
- komentuje Kralka, dołączając poniższy screen z Facebooka.
12 września odbędzie się kolejne głosowanie w Europarlamencie ws. dyrektywy o prawach autorskich. Nowe przepisy od początku wzbudzały wielkie kontrowersje. Według przeciwników ich wprowadzenie oznaczać będzie ogromną cenzurę i ograniczenie wolności w internecie. Wejście w życie dyrektywy w praktyce może doprowadzić do całkowitej eliminacji z rynku medialnego małych, niezależnych portali i serwisów internetowych, które nie będą w stanie sprostać restrykcyjnym wymogom nowego prawa.
Internet stanie się jak telewizja. Tylko najwięksi gracze będą mogli publikować materiały i przedstawiać swoją wizję
- podkreśla Julia Reda, posłanka niemieckiej Partii Piratów, która ostrzega, że wraz z wejściem nowego prawa „skończy się internet, jaki znamy”.
Oczywiście nowe przepisy będą również ingerowały w prawa internautów i ich swobodę wypowiedzi. Już wcześniej podnoszono, że nie będą oni mogli choćby tworzyć tzw. memów. Teraz okazuje się, że jednym z nowych pomysłów UE jest też zakaz publikowania zdjęć zrobionych na obiektach sportowych. Oznacza to, że nawet nie będziemy mogli wrzucić do sieci pamiątkowego selfie z meczu. Więcej tutaj: Unia Europejska zamierza zaostrzyć przepisy prawa autorskiego. Chce wprowadzić zakaz publikowania selfie ze stadionów
Warto przeczytać: Emma Watson w otwartym liście krytykuje Polskę. Feminizującej aktorce nie podoba się nasze „restrykcyjne” prawo