Maciej Stuhr żali się, że nie dostaje propozycji zawodowych. Zapewnia, że „nie jest lewakiem”, a „Pokłosie” było „super propolskim filmem”
04-03-2018 21:06
Maciej Stuhr, który często zabiera głos w sprawach polityki, w rozmowie z „Magazynem” TVN24 narzeka, że niesłusznie została mu przyczepiona etykieta „lewaka i wichrzyciela”. Aktor dodaje, że z tego powodu dostaje ostatnio coraz mniej propozycji zawodowych.
Taka jest epoka, że ludziom przyczepia się etykiety. By się nam łatwiej żyło. Ludzie zobaczą: Stuhr, lewak, pewnie teraz będzie opowiadać o polityce. Taka się przykleiła łatka, choć sam się w to trochę wmanewrowałem i podłożyłem. Nie ukrywam, że nie podoba mi się wiele rzeczy, które się w naszym kraju dzieją
- mówi Stuhr.
Na pewno dostaję mniej propozycji, za którymi stoją państwowe pieniądze. Ludzie boją się skalać zatrudnieniem tego wichrzyciela i lewaka
Koniecznie przeczytaj: Kolejny żenujący występ Macieja Stuhra – aktor żartował już z Żołnierzy Wyklętych, teraz przyszedł czas na... polskie obozy
- przyznaje aktor.
Zawsze uważałem się za człowieka niezwykle umiarkowanego, stroniącego od wszelkiego rodzaju ekstremizmów. Natomiast nastały takie czasy, że nie da się być w środku. Przyszedł taki czas, że trzeba sobie powiedzieć, czy to, co się dzieje, nam się podoba, czy się nam nie podoba. Nie widzę trzeciej drogi
- ocenia w dalszej części wywiadu.
Aktor twierdzi, że jego wypowiedzi są często zmanipulowane potem w mediach. Przekonuje, że wcale nie śmiał się z ofiar katastrofy smoleńskiej.
Myślicie, że śmiałem się z ofiar tupolewa – nie, nie śmiałem się. Muszę wam to wytłumaczyć. I robię to, tłumaczę, piszę jakiś post na Facebooku, spotykam się z jakimś dziennikarzem. Nawet nie po to, żeby się jakoś specjalnie tłumaczyć, ale szukać dialogu. Wiem, jakie były moje intencje, co stało za każdym moim słowem, a nawet jakąś wpadką, jakimś lapsusem. Chociaż wytłumaczenie tego jest cholernie trudne
– broni się Stuhr.
Aktor w czasie wywiadu pytany był także o „Pokłosie”, w którym zagrał główną rolę. Według Stuhra to „super propolski film”, a antypolska jest obecnie tocząca się dyskusja.
Teraz wszystkie te - niby propolskie - dyskusje, kończą się dokładnie na odwrót: retorsją, wybuchem antypolonizmu, udowadnianiem nam, jakimi jesteśmy antysemitami. Wyliczeniami, że Polacy więcej Żydów wydali, niż uratowali. To działa na odwrót. Uważam, że „Pokłosie” było super propolskim filmem. A obecna propaganda jest antypolska. I mówię to z całą odpowiedzialnością
– stwierdza aktor.
W tym kontekście można przypomnieć jeden z niedawnych tweetów Macieja Stuhra.
Nie " Pokłosie " , nie "Ida " ......
— piotr żelazny (@piozel9) 22 lutego 2018
???????????? STUHR pic.twitter.com/gXemQ7yjwl
Warto przeczytać: Wiadomo, dlaczego TVP nie przyjęła propozycji BBC. Brytyjska stacja zażądała, aby serial o Witoldzie Pilecki stworzył producent… „Pokłosia”