Mroczna tajemnica szefa Yad Vashem: „Służył w NKWD. Rabował cywilów. Miał być zamieszany w zabójstwa, w tym oficera AK”
08-07-2018 15:05
Portal wPolityce.pl przypomina niechlubną przeszłość wieloletniego dyrektora izraelskiego instytutu Yad Vashem – organizacji, która kilka dni temu w haniebny sposób zaatakowała Polaków, zarzucając nam współudział w Holocauście.
Icchak Arad kierował Yad Vashem od 1972 r. do 1993 r. Historyk, w Izraelu uznany za autorytet, w swojej pracy skupiał się przede wszystkim na badaniach dotyczących Holokaustu na terenach okupowanych przez sowiecką Rosję. Przed objęciem funkcji dyrektora w instytucie służył przez 25 lat w izraelskiej armii, w której awansował na stopień generała.
Arad do Palestyny przyjechał z Wileńszczyzny. Jak podaje portal wPolityce.pl, w lipcu 1944 r. trafił do policji politycznej NKWD, w której walczył z litewskim podziemiem niepodległościowym.
Koniecznie przeczytaj: Co Żydzi sądzą o Polakach? Niezwykle wymowne odpowiedzi. „Tylko dla ludzi o mocnych nerwach” [wideo]
Czytaj też: Historyk przypomina notatkę służb PRL: „Już w 1981 r. broń Wałęsie zaoferował sam szef bezpieki” [foto]
Brał udział w rabowaniu cywilów. Miał też uczestniczyć w kilku zabójstwach. W jednym z nich miał zostać zamordowany oficer AK.
Aresztował dwóch partyzantów, którzy zostali skazani przez sowieckie trybunały wojskowe na zsyłkę do łagrów. Jeden z zesłanych zmarł w łagrze. Arad został usunięty z NKWD w „kompromitujących okolicznościach”.
- czytamy w artykule.
Doniesienia te sprawdzali już jakiś czas temu Litwini. Tamtejsza prokuratura badała, czy Arad, służąc w NKWD w czasie wojny, brał udział w egzekucji litewskich cywilów i członków antykomunistycznego podziemia.
Informacje na temat jego niechlubnej przeszłości podawała już w 2008 r. „Rzeczpospolita”. Sam Arad zaprzeczał tym oskarżeniom. Twierdził, że nie był zbrodniarzem i zapisał się do komunistycznej partyzantki, bo to był sposób na przeżycie wojny. Tłumaczył, że miał wtedy 18 lat i był zwykłym żołnierzem.
Nigdy nikogo nie zamordowałem. Nigdy nie byłem członkiem NKWD. Nasz oddział był tylko wykorzystywany przez tę organizację do zwalczania nazistowskich kolaborantów
- mówił w rozmowie z „Rz”.
Litewscy historycy z kolei wykazywali, że komuniści często nazywali swoje ofiary „kolaborantami”. W toku śledztwa przeciw Aradowi nie zebrano jednak wystarczającego materiału dowodowego i sprawę umorzono.
O Yad Vashem zrobiło się znowu głośno przed kilkoma dniami, kiedy izraelski instytut skrytykował wspólną deklarację premiera Izraela i Polski, przekonując, że „zawarte w dokumencie stwierdzenia są niezgodne z obecną wiedzą historyczną”, a „prześladowanie Żydów przez Polaków było powszechnym zjawiskiem”.
Próba gloryfikacji pomocy udzielonej Żydom i zaprezentowanie jej jako powszechnego zjawiska, jak również próba pomniejszenia roli Polaków w prześladowaniach Żydów, są nie tylko wbrew prawdzie historycznej, lecz również wbrew pamięci o heroizmie Sprawiedliwych wśród Narodów Świata
- napisał Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem w swoim oświadczeniu.
Wbrew prawdzie historycznej, stwierdzono też, że Polacy nie przeciwstawiali się Holocaustowi.
(deklaracja – red.) zawiera bardzo wątpliwe sformułowania, które stoją w sprzeczności z powszechną i dostępną wiedzą historyczną i podtrzymują fałszywą narrację, już dawno odrzuconą, że Polski Rząd na Uchodźstwie i jego siły zbrojne w okupowanej Polsce niestrudzenie przeciwstawiały się zagładzie Żydów Polskich.
Warto przeczytać: Izraelski negocjator wyśmiewa polski rząd: „Polska wycofała się z ustawy o IPN z podkulonym ogonem”